Kamil Turecki Dziennikarz Onetu. W ataku terrorystycznym na wieże World Trade Center w Nowym Jorku życie 11 września 2001 r. straciło ośmioro Polek i Polaków: Maria Jakubiak, Norbert
rzy w całej Polsce, w 1932 r. – 141. Przypadki przemocy w Wojsku Polskim w latach 20. i 30. odnotowywano we wszystkich rodzajach wojsk – w puł-kach piechoty, kawalerii czy artylerii. Fizycznego i psychicznego terroru do-świadczali zwłaszcza rekruci. W rolę katów wcielali się podoficerowie w stop - niach plutonowych i kaprali.
Feliks Falk. Reżyser filmowy i teatralny, autor scenariuszy filmowych, sztuk scenicznych, telewizyjnych i słuchowisk radiowych. Współtwórca nurtu zwanego 'kinem moralnego niepokoju". Także malarz i grafik. Absolwent warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych (dyplom 1966) i PWSFTviT w Łodzi, gdzie ukończył reżyserię w 1974 roku.
Wierni w całym kraju oraz w ośrodkach polonijnych za granicą modlą się za ofiary stanu wojennego w 39. rocznicę jego wprowadzenia przez władze komunistyczne. W ramach corocznej akcji Instytutu Pamięci Narodowej „Zapal Światło wolności” symboliczną świecę w oknie zapalą m.in. Prymas Polski, przewodniczący Episkopatu Polski
. "Miały miejsce trzy trafienia w magazyny, które nie są obecnie wykorzystywane przez wojsko, oraz jedno trafienie w stację obsługi samochodów. Zginęło siedem osób, według wstępnych danych 11 zostało rannych" - powiedział Kozycki podczas briefingu prasowego. Poinformował, że wśród rannych jest dziecko, ale jego stan nie jest ciężki. Trzy osoby są w stanie ciężkim i przewieziono je do szpitala. Szef obwodu zastrzegł, że dane o poszkodowanych mogą się zmienić, bo w ostrzelanych obiektach trwa teraz usuwanie gruzów. Pożary, które wybuchły po ostrzale są już ugaszone. Oba obiekty zostały całkowicie zniszczone. Atak rakietowy na Lwów został przeprowadzony prawdopodobnie z regionu kaspijskiego, z wykorzystaniem pocisków manewrujących bazowania powietrznego - mówił Kozycki na briefingu. Są to pierwsze ofiary śmiertelne ataków rosyjskich we Lwowie od 24 lutego, gdy Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Mer Lwowa Andrij Sadowy dodał, że w wyniku fali uderzeniowej wybite zostały okna w ośmiu budynkach i w szkole. "Dzisiaj nie ma na Ukrainie miejsc bezpiecznych i niebezpiecznych. Dziś jesteśmy wszyscy w takich samych warunkach. Tak więc, jeszcze raz proszę, gdy słyszycie syreny - idźcie do schronu, to uratuje wam życie" - powiedział mer. Do ostrzałów doszło w poniedziałek rano. Portal Suspilne opublikował nagranie wideo zniszczeń na stacji obsługi samochodów. Wcześniej pojawiły się zdjęcia pożaru w zabudowaniach na nasypie kolejowym i doniesienia, że pociski spadły w rejonie niedaleko dworca kolejowego. Ukraińskie koleje żelazne zapewniły, że nie ma poszkodowanych wśród pasażerów, ani też wśród kolejarzy.
Tak „szkolą” rosyjskich żołnierzy. Wielu nie PAPRosja to państwo słynące z niewielkiego poszanowania dla swoich żołnierzy. Historia zna mnóstwo przypadków, w których rosyjscy poborowi byli traktowani jak zwykłe „armatnie mięso” podczas wojny, godności i szacunku pozbawiani byli i są także w czasach pokoju. Drastycznym przejawem takiego podejścia jest owiana wyjątkowo złą legendą „fala” w rosyjskim wojsku. „Diedowszczyzna”, jak nazywają falę sami Rosjanie, jest zazwyczaj wyjątkowo brutalna i upokarzająca, a zdarzają się przypadki, że „dziady” (starsi żołnierze) doprowadzają swoje ofiary do 2012 roku Anton Porieczkin, dobrze zapowiadający się sportowiec i członek reprezentacji Kraju Zabajkalskiego w ciężkiej atletyce, został zabity podczas czwartego miesiąca służby. Jego głowa została roztrzaskana ośmioma ciosami łopatą saperską. Sprawcami morderstwa byli pijani starsi „koledzy”.W tym samym roku inny poborowy, Dmitrij Boczkarew, zmarł po trwających wiele dni torturach. „Dziad”, Ali Rasulov, kazał mu siedzieć na półzgiętych nogach z wyciągniętymi przed siebie rękami – tortura ta nosi nazwę „telewizora”. Każdą zmianę pozycji oprawca „karał” biciem, a ponadto postanowił zabawić się w lekarza (przed pójściem do wojska uczęszczał na uczelnię medyczną): obcinaczem do paznokci usuwał ofierze chrząstkę nosową, a rany (np. naderwane ucho) zszywał bez znieczulenia zwykłą igłą i nitką. Kat dręczył swoją ofiarę półtora miesiąca, a podczas rozprawy sądowej nie potrafił wyjaśnić, skąd wzięły się w nim takie pokłady okrucieństwa: „Nie wiem, co mnie naszło. Dmitrij denerwował mnie tym, że nie chciał mi się podporządkować”. Oprawca dostał 10 lat pozbawienia wolności i karę grzywny. Źródło: echem odbił się w rosyjskich mediach przypadek innego poborowego, Andrieja Syczowa z Czelabińska. „Dziady” również zaserwowały mu „telewizor”. Chłopakowi co prawda udało się przeżyć, ale jego stan był tak poważny, że lekarze musieli mu amputować obie nogi oraz genitalia. - Oddałam zdrowego syna ojczyźnie, w wojsku zrobiono z niego kalekę, bez szans na dzieci - płakała jego oraz terror ze strony „dziadów” sprawia, że wielu żołnierzy popełnia samobójstwo – niektórzy nawet nie dojeżdżają do jednostki, w której mają służyć. Tortury, bicie i poniżanie zaczynają się nawet w pociągu – tak było w przypadku Romana Susłowa, poborowego z Omska, który nie zniósł „atrakcji”, jakie zgotowali mu wojskowi towarzysze podróży i popełnił znane rodzaje tortur i szykan fizycznych to m. in. „słonik” – który nie jest niczym innym, jak duszeniem za pomocą maski gazowej, czy „rowerek” – wkładanie między palce papieru i podpalanie go. Znane są przypadki, w których wydawane rodzinie zwłoki poborowych były pozbawione organów wewnętrznych – akurat takich, na które jest popyt na rynku muszą się również liczyć z tym, że będzie wobec nich stosowana przemoc ekonomiczna i zostaną niewolnikami „dziadów”. Niejednokrotnie starsi żołnierze zmuszali poborowych do pracy poza jednostką i zabierali im zarobione pieniądze. Sprzeciw wobec złodziejstwa i finansowym wymuszeniom może skończyć się nawet śmiercią: pewien poborowy został okrutnie pobity po tym, jak odmówił załadowania telefonu „dziada” sumą 1000 rubli (około 60 złotych). Znaleziono go powieszonego – nie wiadomo, czy sam odebrał sobie życie, czy został powieszony pośmiertnie, a zmarł wskutek pobicia. AFP Źródło: AFPRosyjska fala to również przemoc o charakterze seksualnym. Poborowy z Saratowa, który według oficjalnej wersji zmarł po tym, jak zasnął na parapecie i wypadł z drugiego piętra, został zgwałcony, a następnie bestialsko pobity. Znane są przypadki, gdy poborowi są wykorzystywani seksualnie, a następnie szantażowani zdjęciami, które zrobiono im w sytuacji intymnej. Oprócz gwałtów częste są przypadki prostytucji – pieniądze z procederu lądują oczywiście w kieszeniach „dziadów”.Rzadko kiedy ofiara jest w stanie przeciwstawić się sprawcom – do wyjątków należy sytuacja żołnierza, który zastrzelił pięciu z sześciu napastujących go „dziadów”, którzy postanowili po raz kolejny go zgwałcić. Sąd uznał, że znęcanie seksualne jest okolicznością łagodzącą i wymierzył mu karę 8 lat z „dziedowszczyzną” jest o tyle trudna, że wśród żołnierzy brakuje solidarności – koledzy nie stają nawzajem w swojej obronie (tych, którzy tak zrobią, często czeka to samo, co ofiarę), a gdy przybywa im stażu w armii, bez większych rozterek przeistaczają się w oprawców i korzystają z przywilejów „dziadów”.Choć sytuacja w rosyjskim wojsku rzekomo poprawia się z roku na rok, a fala jest już znacznie rzadsza i mniej brutalna niż kiedyś, zgony w dziwnych okolicznościach zdarzają się jednak w dalszym ciągu. Zaledwie kilkanaście dni temu podczas operacji amputacji nogi zmarł poborowy z Nowosybirska. Rodzicom powiedział przed operacją, że przyczyną poważnej operacji był… upadek z drabiny i zwichnięcie nogi. Co ciekawe, w wersję tę wierzy brat ofiary, dopatrując się przyczyn tragedii w złej opiece lekarskiej w jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Jedna osoba zginęła minionej nocy w pożarze pustostanu na terenie byłej stolarni w Siemianowicach Śląskich – podały w sobotę rano służby kryzysowe wojewody śląskiego. Śledczy ustalają tożsamość ofiary. Zgłoszenie o pożarze przy ul. Jana III Sobieskiego dotarło do służb przed drugą w nocy. "Na terenie byłej stolarni doszło do pożaru pustostanu. Wewnątrz budynku ujawniono zwęglone zwłoki nieznanej osoby" - poinformowało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach. Działania strażaków zakończyły się przed 4 nad ranem. Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.
Strona główna Świat Duże straty rosyjskiego wojska w Ukrainie. "Ponad 10 tys. Rosjan zginęło" 2022-03-30 16:56 aktualizacja: 2022-03-30, 21:51 Sztab generalny ukraińskich sił zbrojnych. Fot. Facebook Według naszych szacunków rosyjskie straty wynoszą ponad 10 tys. zabitych - powiedziała podsekretarz stanu USA Victoria Nuland w wywiadzie dla należącej do Radia Wolna Europa telewizji Current Time. Oceniła też, że negocjacje między Rosją i Ukrainą nie mają szans powodzenia, dopóki nie dojdzie do zawieszenia broni. "Myślę, że niestety Rosjanie wciąż nie zdali sobie w pełni sprawy, jak twarde są ukraińskie siły. Ponoszą niesamowite straty, według naszych szacunków, ponad 10 tys. Rosjan zginęło" - powiedziała Nuland. Dotychczas amerykańscy oficjele odmawiali podawania oficjalnych szacunków rosyjskich strat, tłumacząc to dużym poziomem niepewności tych danych. Wyjątkiem był szef Wojskowej Agencji Wywiadowczej (DIA) generał Scott Berrier, który 8 marca w Kongresie podał liczbę 2-4 tys. zabitych rosyjskich żołnierzy. "Rosja wciąż nie docenia ukraińskiego wojska" Jak dodała Nuland, Rosja wciąż nie docenia ukraińskiego wojska, co ma odzwierciedlenie w negocjacjach. "Dotychczas stanowisko Rosji było takie: skapitulujcie, a potem może porozmawiamy (...) Dopóki nie będziemy mieć prawdziwego zawieszenia broni, nie będziemy mieć poważnych rozmów, ale zobaczymy" - oceniła. Dyplomatka stwierdziła, że porozumienie pokojowe powinno dać Ukrainie możliwość odstraszenia kolejnej napaści, za sprawą pomocy wojskowej ze strony Zachodu. Nuland stwierdziła też, że USA mogłyby potencjalnie zgodzić się na stopniowe łagodzenie sankcji w zamian za wycofywanie wojsk rosyjskich z Ukrainy w przypadku porozumienia, które chroniłoby suwerenność i integralność terytorialną i zapewniało jego odbudowę. "Ale do tego jest jeszcze długa, długa droga" - dodała. Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP) gn/ Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.
ofiary fali w wojsku